Dziś o tanim domowym sposobie na maseczkę z siemienia lnianego.
Siemię lniane to najprościej nasiona lnu zwyczajnego.
Nasiona te zawierają w sobie mnóstwo bardzo cennych składników, pożądanych w wielu dziedzinach (m.in. przemysł spożywczy, kosmetyka, medycyna).
Są to między innymi:
- błonnik- wpływający korzystnie na pracę przewodu pokarmowego,
- wielonienasycone kwasy tłuszczowe- regulują prawidłową przemianę materii, wpływają na obniżenie cholesterolu,
- witaminy z grupy B- uczestniczą w przemianie węglowodanów, tłuszczów i białek, pomagają w wytwarzaniu czerwonych krwinek,
- witamina E- bardzo ważny antyoksydant, uczestniczy w dostarczaniu składników odżywczych do komórek.
- przeciwdziała wzdęciom,
- poprawia perystaltykę jelit,
- pomaga w powstrzymywaniu biegunki,
- wywiera korzystny wpływ na osoby u których stwierdzono wrzody,
- pomaga w nieżycie żołądka,
- łagodzi dolegliwości związane ze stanem zapalnym gardła i oskrzeli,
- stosowane w profilaktyce nowotworowej,
- stosowane jako składnik szamponów i odżywek dla suchych włosów,
- stosowane w postaci maseczek kosmetycznych.
Po jej zastosowaniu skóra staje się bardziej elastyczna, miękka i wygładzona. Znikają drobne zaczerwienienia i łuszczący się naskórek. Delikatnie oczyszcza i zwęża pory.
Sposób przygotowania jest bardzo prosty:
2 łyżki siemienia zalewamy przegotowaną wodą (pół szklanki), stawiamy na małym ogniu i co jakiś czas mieszamy, aż utworzy nam się konsystencja żelu (kisielu).
Odstawiamy na 10-15 minut, aby zdążyła się wystudzić.
Taką papkę nakładamy na twarz i idziemy się relaksować na kolejne 15- 20 minut (o ile dzieci/mąż/narzeczony/rodzice/cały wszechświat- nam na to pozwolą).
Maseczka przy wysychaniu daje uczucie ściągnięcia twarzy, co jest normalnym zjawiskiem :)
Zmywamy zwykłą wodą, jeżeli komuś wygodniej- może użyć w tym celu gazy lub ściereczki do twarzy.
Ja bardzo lubię ten domowy sposób, a moja wrażliwa cera nie ma nic przeciwko takiemu traktowaniu.
Jeżeli chciałybyście coś ekstra, można spróbować. Ja osobiście bardzo lubię dodawać miód. Czytałam też o różnych innych specyfikach z którymi można używać maseczkę, np. olejki eteryczne- ale to na własną odpowiedzialność :)
A jeżeli jesteście włosomaniaczkami, to polecam również zastosować maskę na włosy- daje rewelacyjne efekty. Są lepiej nawilżone, nie "puszą się", są ładnie nabłyszczone i łatwiej się rozczesują.
W tym przypadku trzeba przesiać ziarenka przez sito, a "kisiel" wetrzeć we włosy, owinąć folią i pozostawić na godzinę. Następnie umyć według własnego uznania.
Stosowałyście kiedyś tę maskę?
A może macie swoje sprawdzone domowe sposoby?
Podzielcie się, chętnie wypróbuję :)
Buziaki :***
No ja wlasnie to maske stosowalam na wlosy :) Piekne efekty dawala, musze sobie 'ugotowac' troche tego kisielku z siemienia znowu :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie niedawno zaczęłam stosować ją na włosy i już widzę małe efekty :)
UsuńDodaję do owsianki
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować, jako maseczkę
Na pewno nie zaszkodzi spróbować :)
UsuńBardzo lubię, ma tyle dobroczynnych właściwości :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńJeszcze nigdy jej nie wypróbowałam :) Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńDear, thank you so much for visiting my blog. I already follow you.
OdpowiedzUsuńBtw, great post.
Have a beautiful Saturday.
Thanks Dear :)
UsuńMuszę wypróbować tę maskę na włosy :D
OdpowiedzUsuńNie będziesz zawiedziona :) Oczywiście po dłuższym stosowaniu, jednorazowo rzadko coś daje efekty :)
UsuńMmm, brzmi kusząco, chociaż osobiście nie potrzebuję aż tak wiele nawilżenia. Jak będzie okazja, na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://www.swiatobserwatorki.blogspot.com
:)
UsuńBardzo ją lubię i chętnie z niej korzystam :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńPróbowałam maskę z siemienia na włosy, ale jeszcze nigdy na twarz :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią: "Kto nie ryzykuje, nie pije szampana" :):):)
UsuńPolecam :)
Taką maseczkę nakładasz na twarz razem z ziarenkami?
OdpowiedzUsuńTak Kochana :) Ale jeżeli ktoś woli, to może sobie ziarenka przesiać przez sito i dopiero wtedy nałożyć :) Mi akurat nie przeszkadzają :)
OdpowiedzUsuńpiłam kiedyś siemię, muszę znów do tego wrócić, maseczki na twarz nie robiłam, ale chętnie wypróbuję, zaś jeśli chodzi o maseczkę na włosy to moja córka bardzo często je robi, włosy ma śliczne, więc efekty są ( mnie pozostawia klejący garnek do umycia, bo zawsze zapomina go umyć)
OdpowiedzUsuńHaha :) Uroki macierzyństwa Kochana :):):)
UsuńJa i moje lenistwo wolimy gotowe maseczki, ale ta zapowiada się bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńTy i Twoje lenistwo? Hihi :)
UsuńPłukanka z siemienia na włosy świetnie się u mnie sprawdza :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dobrze działa :)
UsuńZaczynam wprowadzac naturalne kosmetyki i srodki :) dzieki za wskazowki :)
OdpowiedzUsuńxoxo
Patinka
www.patinkasworld.blogspot.com
Nie ma za co :)
UsuńKiedyś stosowałam glutka z siemienia lnianego na włosy, ale siemię serwowane twarzy jeszcze przede mną :). A od czasu do czasu lubię też sobie wypić, chociaż wiele osób twierdzi, że nie smakuje zbyt dobrze :D
OdpowiedzUsuńJa samego siemienia raczej nie przełknę :)
UsuńAle czasem sobie sypnę garść do np.koktajlu :) I jest ok :)
Ja kiedyś zrobiłam maskę na włosy, a czasami jem siemię z jogurtem :)
OdpowiedzUsuńO widzisz- z jogurtem jeszcze nie próbowałam :)
UsuńKocham siemię na włosy jako płukankę ;)
OdpowiedzUsuńFajne efekty, prawda? :)
UsuńNa pewno dzisiaj wypróbuję ! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać czy Ci się spodobało :)))
UsuńUwielbiam robić sama maseczki ! Na pewno spróbuje :)
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
fiollka.blogspot.com
Polecam :)
UsuńNa pewno wypróbuję maseczkę bo nigdy jeszcze takiej nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńTania i efektywna :)
UsuńMam nadzieję, że jest świetna :)) Na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - http://alices--blog.blogspot.com
Pierwszy raz spotkałam się z nakładaniem takiej maseczki na cerę, więc nie omieszkam wypróbować :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńStosowałam maseczki właśnie z siemienia lnianego głównie na włosy i byłam bardzo zadowolona z efektów.
OdpowiedzUsuńSuper :) Ja niedawno zaczęłam, więc muszę jeszcze poczekać na efekty :)
UsuńNigdy takowe nie stosowałam ale czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj a nie pożałujesz :)
UsuńJa stosowałam żel z siemienia lnianego i efekty były zadowalające ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczka-karoliny.blogspot.com/
Cieszę się, że się sprawdził :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji używać, ale brzmi naprawdę ciekawie :) Moja skóra ostatnio daje mi popalić i uczucie ściągnięcia mam na porządku dziennym...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Polecam wypróbować :) Tani i skuteczny sposób na niedoskonałości :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa receptura :) Chętnie wypróbuję. Mam jednak w domu tylko siemię mielone. Może być???
OdpowiedzUsuńTeż może być, oczywiście :)
UsuńPowiem szczerze, że zmielone jest chyba nawet lepsze ;)