środa, 10 czerwca 2015

EVELINE COSMETICS- miniMAX

Witam :)
To już ostatnie zdjęcia paznokci na jakiś czas, ponieważ zaraz zabieram się za ich "zgilotynowanie". Są już dość długie i ciężko wykonuje się jakiekolwiek prace. Także, żegnamy się.
Natomiast dziś pod lupę zabierzemy lakier Eveline- miniMax.


Uwielbiam miniMaxy z dużym pędzelkiem (Big Brush). Dosłownie- dwa machnięcia i paznokieć pomalowany. Tak, śmiało powiem, że lakiery z tymi pędzelkami są jak na razie moimi faworytami w porównaniu z innymi znanymi i przetestowanymi przeze mnie markami.
Kolor to bardzo jaśniutki fiolet wpadający w róż. Subtelny i dziewczęcy. Uroczy.
Niestety, jedna warstwa to zdecydowanie za mało, nie ma zbyt dobrego krycia. Po nałożeniu kolejnej jest lepiej, choć i tak czuć mały niedosyt. Widać malutkie prześwity, niemniej jednak nie są na tyle widoczne, by były zauważalne z większej odległości. Ktoś faktycznie musiałby wziąć naszą rękę, przystawić sobie pod nos i doszukiwać się ubytków. No, ale czy jest na to jakaś szansa?


Szybko schnie i o dziwo, trwałość jest całkiem, całkiem. W sumie to aż się zdziwiłam. Miałam zrobić zdjęcie po 5-ciu dniach, ale oczywiście zapomniałam...Wybaczcie. W każdym bądź razie nie wiem czy mniej pracowałam rękami, czy faktycznie trwałość jest aż tak dobra, ale po owych pięciu dniach, miałam tylko minimalnie zdarte końcówki. Następnym razem poddam lakier próbie przetrwania i zafunduję mu jakieś ekstremalne warunki. Tak tylko, żeby utwierdzić się w przekonaniu.


Numer: 906
Pojemność: 5ml
Cena: około 5 złotych.


Ciekawostka.
Chcąc zrobić ładne zdjęcia, postanowiłam poszukać w gazetach czegoś odpowiedniego. Wzięłam ich chyba z dziesięć, nastawiając się na przeglądanie . Idąc upuściłam jedną. I otwarła się na tej stronie, którą możecie zobaczyć.
Aż się sama zaczęłam uśmiechać pod nosem :)

Co myślicie o tym kolorze?
Znacie lakiery miniMax?
Całuję! :)

środa, 3 czerwca 2015

ORGANIQUE- MACADAMIA OIL

Witam moje Panie,
Na wstępie dziękuję za wszystkie rady odnośnie wczorajszego postu. Wiedziałam, że będę mogła na Was liczyć.
Czy coś pomogło? Wydaje mi się, że jest jakiś problem z Firefoxem, bo na Chrome działa wszystko poprawnie. I też jestem troszkę zaniepokojona, bo już przed zajściem wszystko czyściłam- ciasteczka, dodatki, rozszerzenia i tym podobne. Możliwe, że wkradł mi się jakiś wirus, o którym nie wiem i którego nie potrafię zlokalizować. Ale mniejsza o to- ważne, że przez inną przeglądarkę mogę się z Wami poprawnie komunikować :)
Dziś chciałam się podzielić swoją opinią na temat kosmetyku, który wraz z hydrolatem z róży damasceńskiej <klik> znacznie poprawił stan mojej skóry.
Mowa o olejku makadamia z firmy Organique.




Olejek jak i wodę różaną kupiłam na kongresie LNE w Krakowie. Hydrolat był już od dawna na mojej liście must- have, natomiast co do olejku nie miałam sprecyzowanych planów. Wpadł w moje ręce po prostu- ot! tak. Oczywiście, ja nigdy nie uczę się na swoich błędach i nie myślę kiedy przychodzi do zakupów kosmetyków. Od razu wychodzę z założenia, że każdy produkt będzie wspaniały, cudowny i wprost stworzony dla mnie. No, niestety- nie zawsze się ma to, czego się chce.
Ale! Akurat w tym przypadku mój szósty zmysł nie zawiódł. Trafiłam w dziesiątkę!




Olej pozyskiwany jest z orzechów drzewa makadamia, które mają niezwykłe walory smakowe i odżywcze. Są jadalne i uważane za najsłodsze na świecie, przypominają orzechy laskowe.
Tłoczy się z nich olej, który w temperaturze pokojowej ma lekko orzechowy zapach i żółty kolor oraz płynny stan skupienia.

Opis producenta:
"Olej z orzechów makadamia z Ecocertem, lekki, łatwo absorbowany przez skórę, bogaty w witaminy, nienasycone kwasy tłuszczowe (w tym unikalny w roślinach omega 7), lecytynę i skwalen. Uelastycznia, regeneruje, odżywia i łagodzi skórę. Doskonale tolerowany przez wrażliwą skórę, polecany również dla kobiet w ciąży (rozstępy), dzieci i po opalaniu".

Olejek zamknięty jest w plastikowej buteleczce z zamknięciem typu "press". Konsystencja typowa jak dla wszelkiego rodzaju olejków, natomiast co zaobserwowałam- bardzo dobrze się wchłania. Oczywiście pozostawia film, który albo zmyjemy albo zostawimy, np. kładąc się spać, jednak osobiście czuję różnicę w porównaniu do innych kosmetyków tego typu. Poza mną, również mój narzeczony pokusił się o wypróbowanie i dziewczyny...Jego skóra, aż po prostu piła ten olej! U siebie nie zaobserwowałam tego aż tak, dlatego że mam mieszaną cerę. Wojtek natomiast wybitnie suchą. Ja mogłabym mu lać i lać i wmasowywać ten produkt godzinami! U niego poprawa nawilżenia po pierwszym użyciu była faktycznie spektakularna.
Mnie natomiast fenomenalnie złagodził podrażnienia. To przede wszystkim. Zauważyłam też lekką poprawę nawilżenia i ujędrnienia- producent nie kłamał.
Ponieważ produkt jest niesamowicie wydajny zaczęłam także stosować go na włosy. Efekt? Na pewno stały się bardziej wygładzone i miękkie. Olejek nakładam w zasadzie kiedy mi się przypomni, albo kiedy go zobaczę, więc nie jestem jakoś specjalnie systematyczna. Mimo tego, widzę że moje włoski, tak po ludzku, są po prostu ładniejsze.
Wspomnę również o zapachu, który jest bardzo...Hmmm...Specyficzny. Spotkałam się z opiniami, że pachnie słodko, orzeszkowo. Ja absolutnie orzeszków nie wyczuwam, ani tym bardziej żadnej słodkości (a nos mam wrażliwy:)). Nie mogę też napisać, że śmierdzi, bo musiałabym skłamać. Pachnie po prostu dziwnie. Ani źle, ani dobrze.



...A że produkt jest bardziej wydajny niż przypuszczałam...
W tym momencie używam go dosłownie do wszystkiego- twarz, ręce, uda, stopy, brzuch, ramiona. I nie widzę żeby ubywało :)
Jeszcze jeden widoczny efekt używania macadamia oil, to na pewno wzmocnienie paznokci. Tak, tak! 
Choć nie mam z nimi problemu, to przez masaż twarzy wszystkie składniki aktywne "wchodzą" także w moje dłonie. To lubię! Także krem do rąk przeszedł na emeryturę...

Cena- około 60 złotych.
Pojemność 125 ml.
Polecam!

Stosujecie olejki w swojej pielęgnacji?
Znacie olej makadamia?
A może macie jakiś swój ulubiony?
Buziaki!


wtorek, 2 czerwca 2015

PROBLEMY Z BLOGIEM?

Witam,
od wczoraj zauważyłam pewne problemy związane z blogowaniem.
W zasadzie nie od razu mnie to zaniepokoiło, a dopiero w tym momencie.
Otóż, od dnia wczorajszego mam problem z dodaniem jakiegokolwiek bloga do obserwowanych. U mnie na stronie tak samo- nie wyświetla się przycisk "dodaj do obserwowanych".
W tym momencie zaczęłam pisać dla Was notkę i okazało się, że nie mogę z jakiegoś powodu dodać zdjęć (Bad Request).
I dlatego pytanie kieruję do Was, jako że zawsze mogę liczyć na Wasze sugestie:
Czy z Waszymi blogami dzieje się tak samo? Lub może działo się wcześniej i znalazłyście na to sposób?
Z góry dziękuję Kochane za wszystkie odpowiedzi :)