poniedziałek, 28 września 2015

FLOSLEK- ULUBIENIEC POD OCZY

Witam Was Kochane!
Dziś troszkę o moim ulubieńcu pod oczy.
Żel ze świetlikiem lekarskim i babką lancetowatą zdecydowanie znajduje się u mnie na pierwszym miejscu wśród innych preparatów przeznaczonych do pielęgnacji tej delikatnej strefy.
Mimo moich (już! aż! kiedy to minęło?!) dwudziestu pięciu lat, nie mam wielkich problemów ze zmarszczkami. Lubię jednak troszczyć się o dobre nawilżenie i odżywienie cienkiej skóry okolicy oczu. Nie od dziś wiadomo, że lepsza jest prewencja niż leczenie ;)


Żel wygrałam już jakiś czas temu u Madzi z bloga Land of Vanity za co jeszcze raz dziękuję. Nie zaczęłam go używać od razu, ponieważ na wykończeniu miałam jeszcze jeden krem, który i tak finalnie wylądował na półce u mojej bratowej. W tym natomiast zakochałam się od razu.
Co mówi o nim producent:
"Zastosowanie: dla osób ze skłonnością do podrażnień i obrzęków skóry powiek i okolic oczu oraz posiadających wzrok zmęczony sztucznym oświetleniem. Bezpieczny przy szkłach kontaktowych.
Działanie: zapobiega powstawaniu tzw. "worków" pod oczami. Likwiduje poranną opuchliznę, uspokaja zestresowaną skórę. Biologicznie aktywne wyciągi roślinne zawarte w żelu pobudzają mikrokrążenie, działają przeciwobrzękowo, przeciwzapalnie i kojąco.
Efekt: ulga i ukojenie dla zmęczonych, obrzękniętych okolic oczu. Zdrowa, rozświetlona skóra".


"Zawiera substancje bioaktywne:
Ekstrakt ze świetlika lekarskiego- o działaniu przeciwzapalnym, przeciwpodrażnieniowym i kojącym. Usuwa objawy zmęczenia oczu.
Ekstrakt z liści babki lancetowatej- działa przeciwzapalnie i ściągająco. Zmniejsza przepuszczalność naczyń krwionośnych i istniejące obrzęki.
Pantenol- nadaje skórze gładkość i elastyczność. Przyspiesza gojenie, łagodzi podrażnienia."


W kosmetyku chyba najbardziej podoba mi się konsystencja. Jest typowo żelowa i daje przyjemne uczucie przy rozprowadzaniu. Trzymam go także w lodówce, co dodatkowo daje odczucie zimnego kompresu. Bardzo szybko się wchłania, za co kolejny plus.
Przy dłuższym stosowaniu zauważyłam lekkie rozjaśnienie i wygładzenie okolicy oczu. Nie jest spektakularne, ale jednak widoczne. 
Specyfik jest bardzo, bardzo wydajny! Mam wrażenie, że w ogóle go nie ubywa.
Cena także bardzo przystępna, bo kosztuje około 8-9 złotych. Dostępny w aptece.
A Wy jakich macie ulubieńców pod oczy?
Pozdrawiam, całuję :)


wtorek, 22 września 2015

BIELENDA PROFESSIONAL- ULTRANAWILŻAJĄCY TONIK DO TWARZY

Witam moje Kochane!
Dość chwilkę tutaj nie zaglądałam, co spowodowane było siłami wyższymi, ale mam nadzieję że znów zaczniemy się częściej "spotykać" :) Dziękuję także tym z Was, które pisały do mnie pytając o mój powrót. Było to bardzo, bardzo miłe!
Dziś słówko na temat toniku firmy Bielenda, którego używam od dłuższego czasu.
Wyżej wspomnianą markę lepiej poznałam tak w zasadzie na swojej uczelni. Wcześniej Bielenda kojarzyła mi się raczej z kosmetykami niższej kategorii. Dlaczego? Może dlatego, że kosmetyki były tanie? Może dlatego, że nie miałam doświadczenia? Może dlatego, że po prostu nie miałam z nimi styczności? Może...
W każdym bądź razie tak było kiedyś.
Od kilku lat bardziej doceniam i szanuję nasze rodzime marki oraz produkty, które nam oferują.
Dlatego też, do swojej codziennej pielęgnacji staram się używać choć jednego polskiego kosmetyku (aczkolwiek mam ich całkiem sporo).
Podstawową funkcją każdego toniku jest oczywiście przywracanie naturalnego pH skóry. Dobrze, ale co to w zasadzie znaczy?
Otóż nasze pH jest często zmieniane poprzez produkty których używamy do oczyszczania cery i zmywania makijażu. Skóra ma odczyn kwaśny, dzięki temu broni się przed grzybami i bakteriami, które- przy zaburzeniach tego odczynu- mogą powodować schorzenia dermatologiczne. Dlatego, po umyciu twarzy konieczne jest przywrócenie tejże naturalnej bariery ochronnej.
Poza tym, przecieranie skóry wacikiem nasączonym tonikiem zwiększa absorpcję składników odżywczych z następnie nakładanych preparatów. 
Prościej- krem, który nałożymy bezpośrednio na skórę, będzie miał słabsze działanie niż ten, który nałożymy na skórę przetartą tonikiem.




Ultranawilżający tonik do twarzy firmy Bielenda Professional przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, a w szczególności do cery suchej i odwodnionej. 
Co mogę o nim napisać? Powiedzmy sobie szczerze- trudno opisywać tonik. 
Ale!
Pół roku temu miało miejsce pewne zdarzenie, które wpłynęło na bardzo pozytywną ocenę opisywanego produktu. 
Otóż, mojemu Tacie z dnia na dzień na skórze pojawiły się ogniska zapalne, wyglądające w zasadzie jak bardzo delikatne ogniska łuszczycowe. W ruch poszły kremy i różnego rodzaju preparaty. Pomogły? Tak, choć słabo. 
I wtedy, za moją namową, Tata zaczął przecierać skórę tonikiem a dopiero później nakładać specyfik.
Pomogło? Bardzo! 
Po tygodniu nie było śladu suchej skóry.
Tak więc, zaleta o której pisałam wyżej sprawdziła się w stu procentach.


Bielenda dostaje także wielki plus za opakowanie z pompką, która wdzięcznie ułatwia aplikację.
Trudno nie wspomnieć też o zapachu, który jest po prostu...uroczy. Choć jestem pasjonatką zapachów, to uwierzcie- nie potrafię go opisać. Moje klientki także go uwielbiają.


Tonik przeznaczony jest tylko do użytku profesjonalnego. Nigdy nie zastanawiałam się, czy można kupić go ot tak, ponieważ ja hurtownię profesjonalną mam na uczelni...
Ale jeżeli będziecie miały jakąkolwiek okazję, to polecam jak najbardziej!
Cena: 39 złotych

Czy tonik jest u Was podstawą pielęgnacji czy też zapominacie o jego używaniu?
A może po prostu uważacie, że jest zbędny?
Czekam na Wasze komentarze :)
Całuję mocno!