czwartek, 5 lutego 2015

CALVIN KLEIN- ETERNITY- CZY CI SIĘ SPODOBAJĄ?

Witam,
dziś o kolejnych perfumach- ETERNITY C.Klein



Nuty głowy- frezja, mandarynka, cytryna, szałwia.
Nuty serca- biała lilia, konwalia, narcyz, nagietek, fiołek, róża, jaśmin, gerber.
Nuta bazy- paczula, drzewo sandałowe, ambra, heliotrop, piżmo.

Nie tak dawno natknęłam się na historię ich powstania, o której wcześniej nie wiedziałam, a która jest całkiem romantyczna :)
Mianowicie, kiedy doszło do ślubu Kleina z jego dawną asystentką Kelly Rector, podarował jej zabytkową, ozdabianą brylancikami obrączkę, którą przed laty książe Windsoru Edward wręczył ukochanej, Wallis Warfield Simpson. Na wewnętrznej stronie tego klejnotu wygrawerowane było słowo "eternity" - symbol wielkiej miłości i oddania. 
Zakochany stylista postanowił dodatkowo uczcić swój związek z Kelly poprzez wykreowanie zapachu, w którym zamknięte byłyby najpiękniejsze uczucia i namiętności. Jego nazwa mogła być tylko jedna. Tak powstały ETERNITY. 
Tę historię znalazłam w internecie i w formie ciekawostki po prostu przepisałam.

Natomiast, gdy ja myślę o ETERNITY, w pierwszym odczuciu powiedziałabym, że nie jest to zapach dla wszystkich. To przede wszystkim.
Poza tym, nie zaliczyłabym go do typowo kwiatowych kompozycji, a tak wynika z opisu. 
Róża, fiołek, lilia...Musiałabym skłamać, mówiąc że je wyczuwam. A jestem dość wrażliwa na zapachy.
Gdyby chodziło o ETERNITY MOMENT, to oczywiście, jak najbardziej dominują kwiaty. 
Tutaj jest inaczej.
Pokuszę się o stwierdzenie, że zapach jest trochę ziołowy, trochę drzewny i kremowy. Ciężki do określenia. Zakwalifikowałabym go do kategorii niebanalnych, intrygujących.
Co mogę o nim jeszcze powiedzieć?
Że jest to klasyk.
Za każdym razem kiedy go czuję, kojarzy mi się z kobietą twardo stąpającą po ziemi, wiedzącą do czego dąży. Przed oczami mam 30-40-letnią bizneswoman- garnitur, czerwona szminka, czarne szpilki, teczka w ręce...Niezależna. Kobieta skazana na sukces.




Trwałość to chyba największa zaleta ETERNITY.
Pachną godzinami, na ubraniach kilka dni. Są bardzo intensywne, dlatego nieprzeznaczone dla wszystkich. Wielbicielki lekkich, wiosennych zapachów raczej nie pokuszą się o zakup.
Ja osobiście lubię ich używać, szczególnie gdy wybieram się na kolację z narzeczonym. A że mamy swoje ulubione miejsce w górach, które jest bardzo klimatyczne, Klein idealnie się z nim komponuje (zwłaszcza w zimie, gdy wokół zasypane a w środku blask i ciepło kominka, oraz wszechobecny zapach drewna). Wtedy czuję się naprawdę dobrze w swojej skórze.

Drogie Panie, jeżeli będziecie miały możliwość przetestowania, proponuję, żeby nie opierać się na pierwszym wrażeniu. Jest bardzo mylne. Dajcie im szansę, a mogą Was zaskoczyć :)




Pozdrawiam :***


2 komentarze:

  1. Ja też jestem pasjonatką perfum:) Miło mi będzie czytać u Ciebie na temat różnych zapachów:) Już nie mogę się doczekać kolejnych wpisów.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ślicznie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń