Witam cieplutko :)
Czy macie lub miałyście w swoich zasobach kosmetycznych bubel na miarę medalu?
To znaczy taki, który kompletnie do niczego się nie nadaje?
Myślę, że każda z nas miała lub trafiła na taki przypadek.
Ja o swoim opowiem dzisiaj.
Eye-liner firmy Pierre Rene okazał się być moim numerem jeden wśród kosmetyków, które na pewno wylądują w koszu.
Do tej pory nie miałam styczności z produktem, w zasadzie nawet o nim nie słyszałam.
Szczerze- skusiła mnie dość niska cena (około 18 złotych) i pędzelek jaki lubię. I to był błąd.
Sama aplikacja zasługuje na plus, ponieważ pędzelek ma miękkie włosie i dość łatwo się nim operuje.
Koszmar zaczyna się, gdy liner zaczyna zasychać...
Czy któraś z Was miała kiedykolwiek nałożoną
glinkę na twarz?
Jeżeli tak, to uczucie i efekt jest dokładnie takie samo.
Mam wrażenie, że powieka kurczy mi się z każdą minutą
i finalnie nie będę mogła otworzyć oka.
Niezbyt przyjemne uczucie.
Wisienkę na torcie stanowi kruszenie i osypywanie
się produktu.
Dzieje się to w następstwie ściągnięcia powieki przez kosmetyk, który w końcu zaczyna pękać i się sypać.
I żeby nie było- nie dzieje się to po całym dniu,
tylko w przeciągu pół godziny, może 45 minut.
Dramat.
Ale, żeby być obiektywną (może tylko u mnie tak zadziałał), przetestowałam go u swojej kuzynki.
Efekt był dokładnie taki sam.
Podsumowując- po prostu nie polecam.
Znacie ten eye-liner? Czy u Was też tak zadziałał?
A może wręcz przeciwnie, jest Waszym ulubieńcem?
Pozdrawiam!
Hmmm czyli uczucie jak w czasie nakładania henny na rzęsy dzięki eyelinerowi? Wow! W takim razie dobrze wiedzieć, na pewno po niego nie sięgnę :) A lubię eyelinery z takim aplikatorem :)
OdpowiedzUsuńJa używam od dawna pisak z Loreala i u mnie sprawdza się doskonale :) ale gdybym przeczytała gdzieś o tańszej i dobrej wersji to na pewno bym kupiła :) Czasem każda z nas trafia na buble :((
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci za swietna i rzetelna rezenzje. Na pewno go nie kupie. Czesto produkowane sa takie buble, ktore do niczego sie nie nadaja. Ci co je produkuja powinni najpierw na sobie, albo swoich zonach wyprobowac, a potem dopiero je sprzedawac!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo, Karo:)
Such a wonderful review dear!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził nigdy go nie miałam i raczej po niego nie sięgnę nienawidzę osypywania ;/
OdpowiedzUsuńNie używam takich rzeczy ;/
OdpowiedzUsuńLubię czytać o bublach :) Tego produktu nie miałam i dzięki Tobie nie będę miała ;)
OdpowiedzUsuńNie skuszę się raczej, nie dla mnie takie wrażenia po użyciu ;/
OdpowiedzUsuńCzyli bubel... szkoda.
OdpowiedzUsuńFajny chociaż ja takich rzeczy nie używam. :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie niezbyt fajny...
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził :( Obserwuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO matko, będę unikać jak ognia :P
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale bardzo lubiłam ten ,,wykręcony" Hi-Tech:) - w tym akurat nie dopatrzyłam się ani jednej wady.
OdpowiedzUsuńTeraz wróciłam do ulubionego eyelinera Perfect Slim z L'Oreal.
Nie wiedziałam że eliner może spowodować taki efekt :P Szkoda gadać
OdpowiedzUsuńNie lubię elinerów i nie umię zrobić ładnej kreski :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak Andszpi nie umiem rysować ładnej kreski (jedynie pędzelkiem i cieniami;P)
OdpowiedzUsuńNasłyszałam się wiele pozytywnych opini na jego temat. Nie ma mocnych, muszę go mieć! :D
OdpowiedzUsuńhttp://natalistylee-s.blogspot.co.uk/
......
UsuńHmm...
Naprawdę?
Akurat moja nie jest zbyt pozytywna.
ja miewam bardzo dużo bubli ! szczególnie szampony !
OdpowiedzUsuńszkoda, bo dużo kasy się marnuje na takie produkty, które nie są warte ani grosza
Mam kajal tej marki, ale też nie jest pozbawiony wad.
OdpowiedzUsuńMam cieni do powiek Pierre Rene i jestem bardzo z nich zadowolona. Teraz będę uważnie wybierać kosmetyki tej firmy.
OdpowiedzUsuńBrzydki Ptak
I am not familiar with the brand, but it sounds pretty nasty.
OdpowiedzUsuńxox
Lenya
FashionDreams&Lifestyle
nie używam eyelinerów
OdpowiedzUsuńszkoda że bubel:<
OdpowiedzUsuńBędę go unikać... :/ Szkoda, że się nie spisał.
OdpowiedzUsuńOj bubli to ja sporo przeszłam w swoim życiu :P Ostatni to chyba ołówek do kresek Manhatanu- zapowiadał się super, ale po kilku użyciach w ogóle nie chce kreski rysować. A tego linera nie znam i już pewno nie poznam... dzięki!
OdpowiedzUsuńJa mam swój ukochany liner z Eveline i nie eksperymentuje z niczym innym, Polecam ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ buziaki!
OdpowiedzUsuńDawno już cokolwiek miałem ztej marki
OdpowiedzUsuńWolę jednak twardy eyeliner w sztyfcie...
OdpowiedzUsuńOhoho... to chyba jednak nie dla mnie. Ja ogólnie nie przepadam za eyelinerami w kałamarzu, stawiam na żel + pędzelek :D
OdpowiedzUsuńooo fajnie wyglada, ciekawe czy piecze w skore bo mnie kazdy piecze prócz zelowej postaci :/
OdpowiedzUsuńdzięki za ostrzeżenie!
OdpowiedzUsuńNie miałam go i mieć nie będę, jestem wierna żelowemu linerowi Maybelline ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć aby nie kupować :) Również trafiłam już kilkakrotnie na takie kosmetyczne buble.
OdpowiedzUsuńSkoro nie polecasz to nawet nie będę na niego zerkać, tym bardziej, że nie sprawdził się też u innej osoby.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten eyeliner. Ja nigdy ich nie używałam, bo nie jestem fanką kresek :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
fanncyfootwork.blogspot.com
great post !!! thanks for stopping by my blog and your nice comments!!!kiss!!!
OdpowiedzUsuń