Witam cieplutko w ten (niestety) zimny i deszczowy dzień.
Chciałam Wam dziś przedstawić opinię na temat pomadki "Glossy Temptation" firmy Wibo.
Krótko i treściwie.
Krótko i treściwie.
Bardzo lubię kosmetyki tej firmy. A lakiery są wręcz moim hitem.
Niestety, tak jak w każdej firmie, trafiają się nam czasem buble. I dla mnie takim małym bublem jest właśnie opisywany produkt.
Pomadka ma piękny, piękny, piękny różowy kolor. Tego szukałam! Prosta i elegancka szata graficzna- to lubię! Śliczny, delikatny (jakby karmelkowy) zapach. Dobra cena...Czego chcieć więcej?
A no właśnie.
Tak więc, moja drogie, pomadka ta okrutnie wysusza usta!
Pomimo jej wielu atutów, niestety- prawdopodobnie- wyląduje w koszu.
Próbowałam już kilku sposobów jej użytkowania (np. nakładając ją na nawilżający balsam), jednak w każdym przypadku efekt był ten sam. Wysuszone usta z wyraźnie podkreślonymi skórkami. No nie, muszę podziękować.
Zdaję sobie sprawę, że żadna firma nie jest idealna i naprawdę w każdej znajdzie się jakiś produkt, który nie spełnia naszych oczekiwań. Niestety, nie można zadowolić stu procent klientów- wtedy nie byłoby konkurencji na rynku. A to byłoby nudne...
Nie zmienia to jednak faktu, że Wibo pozostaje w moim sercu i nadal wiernie będę kupować ich kosmetyki. Tyle, że na pewno nie "Glossy Temptation".
A Wy- jakich pomadek używacie? Które okazały się bublami?
Całuję! :)